Słodki Cham Słodki Cham
215
BLOG

Zasypany

Słodki Cham Słodki Cham Kultura Obserwuj notkę 0

         Gdy tylko zobaczyłem tę książkę w księgarni – nabyłem natychmiast. Dlaczego? Lubię wariatów. A Igor Sypniewski jest nieźle porąbany… Jest też inna ważna kwestia. Igor był przede wszystkim pijakiem, alkoholizm, ale też hazard i palenie petów zniszczyły jego karierę. Ktoś powie – mord pijackich u nas dostatek. Dochodzi też coś jeszcze. Igor nie pisze swojej książki z pozycji całkowitego fantasty – co to mógłby… Igor był przez chwilę na świeczniku. To naprawdę był… sekundę może dwie – ale jednak – wielki piłkarz. On cały czas chlał… chlał… chlał… chwila przerwy w chlaniu – i był gwiazdą polskiej ekstraklasy… po czym walił dalej – na okrągło. Chwila przerwy – i gra w Panathinaikosie Ateny, w Lidze Mistrzów strzela gola Manchesterowi United… Po czym się stacza… Ktoś mu pomaga, trochę się podnosi… Jedzie do Szwecji. Chwilka zaledwie przerwy w chlaniu – i jest królem strzelców szwedzkiej ekstraklasy, czaruje wszystkich. Po czym …. chlanie, depresja, zamykanie się w sobie. Chłopak z duszą bandziora, gdy ze swoimi ziomalami z łódzkich Kozin poszedł na mecz z Lechem – dał z siebie wszystko. Jako kibol… Ale Igorek jest rozpoznawalny. Uchwyciły wariata kamery, poszedł do pudła na półtora roku! Szatan. Diabeł podpowiadał Igorowi, co ma robić – a chłopak go słuchał… Nie rodziców, którzy nieba by mu przychylili i zawsze byli przy nim… bajeczna, światowej klasy kiwka, cudowna technika. Gościu wali po 10 – 15 browarów dzień w dzień, wypala kilka paczek fajek, znają go wszystkie panie w monopolach na Kozinach – a nie jest to proste, klienteli tam mnóstwo… wiem, bo łódzkie Koziny znam bardzo dobrze. każdą ulicę. Igor znał każdy sklep… No i tak wali Igor te browary dzień po dniu… po czym się ogarnia… Na chwilę. Dwa miesiące nie pije. Wychodzi na boisko i… czaruje. Ośmiesza ludzi na boisku, na metrze wywraca dwóch obrońców, podbiega, strzela… gol. Igor wraca. Nie na długo… Nie ma takich ludzi wiele. Jest tylko jeden piłkarz z podobnym talentem, który aż tak zniszczył sobie życie pijaństwem. On od pijaństwa umarł. Dariusz Marciniak. Igor żyje. Byle jak, ale żyje. Słaba renta. Mieszka z mamą na Kozinach. Z tą złotą mamą, która ani na chwilę go nie opuściła. Takie właśnie są matki… Genialny piłkarz, który piłkarzem był tak naprawdę przez chwilę. Miał szczęście do ludzi. Spotykał naprawdę dobrych. Widać Igorek ma charakter dobry, bo ludzi do siebie przyciągał. Szanowany na dzielnicy, gdzie obcy po 20 za bardzo nie chodzą. Igor z każdym wypił… Szkoda. To mógł być bardzo, ale to bardzo wielki piłkarz. Wszystko zmarnował. Na szczęście uratował coś w sobie… Człowieczeństwo. Bo wiecie, szacunek na dzielnicy – to nie byle co. Szacunek do rodziców – to nie byle co. Igor nie pije 3 lata… dziś już może 4. Uratował życie. Słabe, marne, ale może trochę jeszcze pożyje. Czytam te jego słowa… Bezsilna wściekłość. Demon alkoholu i potwór hazardu odebrał nam piłkarza. Tyle miał szans… i nic. Kto wie, ile by goli strzelił w kadrze, co by pokazał światu… Książka nie jest zbyt dobrze napisana. Pisarzem to Igor nie zostanie. Ale zachował honor. Napisał jak było – bez czarowania. Nie napisał ani razu – „nie chlej”. Nie musi. Cała jego książka to jest jeden wielki krzyk – „Ogarnij się! Póki jeszcze nie jest za późno…” . Więc przeczytajcie jego książkę… Chcecie coś osiągnąć w życiu…? Tak…? A lubicie sie napić..?  Taaa… To gówno osiągniecie. Przeczytajcie wpierw książkę Igora. Może zrozumiecie. Prawda jest porażająca. Igor..? Życzę ci zdrówka. Dobry z ciebie chłopak, honorowy. Trzymaj się… A tym, co by chcieli potępić… jego picie… A mieszkaliście kiedyś na Kozinach? Moja ocena 8 / 10.

Mam 43 lata. Mieszkam w niedużym miasteczku na Pomorzu. Interesuję się polityką, sztuką, filozofią, psychologią, ekonomią, sportem, erotyką. Kocham Polskę. Lubię pisać. Mój blog: www.wielka-polska.blog.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura